|
aaa4 |
Wysłany: Wto 12:06, 28 Lis 2017 Temat postu: |
|
-Mitsu! - Takashi powtorzyl wolanie glosem promiennym i jeszcze bardziej pewnym siebie.
Zignorowalem Hoshio, ktory chcial mnie zatrzymac, zszedlem do polowy schodow i usiadlem. Takashi zas stal w drzwiach plecami do swiatla, jakby otoczony aureola koloru teczy, natomiast zwrocone do mnie jego twarz i cialo, a zwlaszcza wyciagniete rece pozostawaly w glebokim cieniu. Zeby stanac teraz jak rowny z rownym przed Takashim, ja tez powinienem przyjac podobna taktyke polegajaca na ukryciu wlasnej twarzy w mroku.
-Mitsu, slyszales od Hoshio o tym, co zrobilem? - zapytala czarna postac, rozpalajac wokol siebie piane niezliczonej ilosci rozdrobnionych promieni slonca, jakby refleksow zalamujacych sie w falujacej wodzie. Sylwetka Takashiego przypominala salamandre, unoszaca sie nad powierzchnie wody.
-Slyszalem! - odpowiedzialem spokojnie, chcac pokazac, jak malo mnie wzrusza fakt cudzolostwa, ktorym probuje glosno sie chwalic przed mezem kochanki z rowna zarliwoscia, z jaka kiedys jako dziecko blagal mnie, abym obejrzal scene, w ktorej on pozwala glupiej malej stonodze zaatakowac swoj palec.
-Nie zrobilem tego po prostu z pozadania. Zrobilem chcac odkryc sens czegos bardzo dla mnie waznego.
W milczeniu potrzasnalem glowa, dajac wyraznie do zrozumienia, ze watpie w to, co mowi. Moja zlosliwa strzala z latwoscia trafila w serce Takashiego, ktory niby pies ujadajacy na "duchy" wahal sie miedzy uniesieniem a napieciem niepokoju.
-Naprawde, to nie z pozadania - powtorzyl Takashi wyzywajaco - raczej w ogole nie czulem pozadania. Mitsu, dla rozniecenia wlasnego pozadania musialem sam robic rozne rzeczy.
Przez chwile czulem, jak twarz mi zaplonela i poczerwieniala w przyplywie gniewu i ochoty do smiechu. Tak wyzwolilem sie z uczucia zazdrosci. "Musialem sam robic rozne rzeczy"? Zadrzalem z gniewu, zacisnalem jednoczesnie zeby, aby sie nie rozesmiac. To on robil z uporem rozne rzeczy i przy tym "sam ze soba"? Coz to za wstretny dzieciuch, bo przeciez kto jak kto, ale wlasnie moja zona, jako czlowiek dojrzaly pod wzgledem plciowym, jezeli rzeczywiscie wyzwolila sie z poczucia niemocy seksualnej, osiagnela to naprawde sama. Jak desperacko musial walczyc ze soba Takashi przy swoim pierwszym cudzoloznym stosunku, zeby w koncu doprowadzic do wytrysku; na pewno nie tylko przed bratowa, lecz takze przede mna czul wstyd jak goraca grude w gardle i lekal sie, iz moze zemdlec, jesli proba skonczy sie niepowodzeniem. Czyz cala ta historia nie jest smetnym wspomnieniem wieku dojrzewania? |
|
|
|
|
|